28 paź 2017, 10:51
Cześć wszystkim, ponawiam/odświeżam temat kontrolki zygzak. Autem jeżdżę od 2.5 miesięcy, kontrolka pierwszy raz zapaliła się po 2 tygodniach, razem z kontrolką check engine. Zapala się w momentach nieprzewidywalnych (przy schodzeniu z obrotów) i nie zawsze, generalnie przy dojeżdżaniu do świateł, parkowaniu, itp. Jak się zapala, to w synchronie z kontrolką akumulatora i wówczas auto traci moc i gaśnie. Nauczyłam się już, że jak w odpowiednim momencie przygazuję 3 razy, to znowu wchodzi na obroty i nie gaśnie. No ale tak się nie da jeździć. Jednego dnia uda się przejechać bez gaśnięcia a innego gaśnie co chwilę.
Tydzień temu poszło w końcu do mechanika (permanentny brak czasu oraz potrzeba auta do użytkowania codziennego kazały mu tak długo czekać) i jest duży zonk. Podpięty pod komputer wywalił MAP sensor (wymieniony), czujnik przepustnicy (zrobione i przeczyszczona), teraz pokazuje czujnik kolektora dolotowego, wymieniony, nadal to samo. Dodatkowo komputer raz (a podpinany jest codziennie od tygodnia) pokazał sondę lambda. Mechanik ma już dość, również z prostej przyczyny, że blokuję mu inną robotę...
Miał ktoś coś takiego? Możecie pomóc/podpowiedzieć?