Kolorado pisze:``Zależy mi na "bezproblemowej" jeździe.
Bezproblemowej, to znaczy, że nie zacznie się zaraz cały sypać i blacharsko i mechanicznie. Nie żre go ruda, nie jest ulepem ze szpachli i pianki montażowej, i nie jest zespawany z 4 ćwiartek.
Mechanika (w granicach rozsądku) jest do zrobienia sukcesywnie za śmieszne pieniądze (ceny części).
Nie chcę też zupełnego golasa.
Więc tak się lekko miotam.``
To się nie miotaj tylko kup zadbany egzemplarz za słuszne pieniądze, bo niby ceny śmieszne za części ale mechanicy wogóle nie znają się na Twingo i zanim znajdziesz normalny warsztat który będzie robił ci auto to wydasz tysiąc pięćset więcej na robocizne i części w innych warsztatach bo wymienią ci tam poł auta a wystarczy zazwyczaj... pierdułke.
Koza mówi się o seryjnym zawieszeniu gdzie karoseria na seryjnych sprężynach jest wysoko zawieszona nad oponami ,a wt ym konkretnym przypadku initialki jakieś 5 cm więcej z tyłu niż seria.
Koza, Ok, już rozumiem. Czego to może być objawem? Chyba, że na zaciągniętym ręcznym zaparkowali:)
Przerobiłem już dużo samochodów. Od Volvo z 1965 roku, po najnowsze salonowe wynalazki, gdzie bez komputra nawet żarówki się nie wymieni.
Mechaniki się nie boję, bo raz że sam większość zrobię, dwa, mam kolegów z warsztatem. Części do francuzów mam za przysłowiowym płotem.
Nie chcę wielkiego problemu. W przypadku tego złotego martwi mnie skrzynia. Grad mam gdzieś. Reszta jest raczej do opanowania.
Ten samochód jest przecież w cenie roweru:)
Dzisiaj będę miał prawdopodobnie raport ze wstępnych oględzin. Jak będzie OK to może jutro pojadę na wycieczkę do Łukowa.
Co do tego turkusowego. Na pierwszy rzut oka nie odrzuca. Ale:
- silnik zmieniony,
- szyber, pomimo zapewnień właściciela że nie, chyba cieknie,
- spód świeżo zabezpieczony (ciekawe co jest pod biteksem,
- tu i ówdzie wyłazi ruda.
Silnik chodzi równo, skrzynia/sprzęgło OK, zawias nie stuka. Pali, jeździ, hamuje.
--
B.