- Posty: 232
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 0:23
- Lokalizacja: Szczecin, Gryfino
- Silnik: -
Chciałbym podziękować kolegom z forum o wspólnej pasji jaką był dla mnie Twingo za wspólne spędzanie czasu na forum, odpowiedzi na dręczące mnie pytania, wspólne żarty, pasję - w szczególności na poprzedniej wersji forum.
Twingo - mój pierwszy samochód, mały, zwinny, zrywny, z panoramicznym szklanym dachem, pełną elektroniką, na wypasie. Było wiele nocy spędzonych z dziewczętami pod gołym niebem z otwartym dachem - oglądanie gwiazd , wyprawy do Czech, Słowacji, Niemczech, cała Polska zjeżdżona w zimie (często o łańcuchach) i w lecie. Jak bardzo pomogły składane siedzenia do "łóżka" podczas długich wypraw. Bywało, że w lato palił 5,2 litra na długiej trasie. Maksymalna osiągnięta prędkość ciut ponad 170 km/h. W zimie jak przysypie śniegiem to 5 machnięć miotłą i już odśnieżony, bo mały, a w środku jak wygodny i duży - dla 4 osób. Wielu się dziwiło, że z tyłu tyle miejsca (oczywiście głośno nie mówiłem, że to kosztem bagażnika, który minimalizowałem do absolutnego minimum
Wszystko było by super gdyby nie to, że gdy auto skończyło 10 lat zacząłem w nie pakować średnio 300 zł miesięcznie w naprawy ... i tak przez półtorej roku. I jeszcze żarty renaulta typu - przegub razem z półosią (jedna cześć) - 600 zł za wymianę. A że na wakacje nim jeździłem to też nie za darmo, w końcu poszła uszczelka pod głowicą, po 3 latach kolejna. Nie będę wszystkiego wymieniał, ale gdy przekroczyłem 6 tyś za naprawy przez półtorej roku podjąłem decyzję o sprzedaży, z bólem serca bo w aucie wiele przeżyłem, wiele dla mnie znaczył Twinguś. Może moim błędem było to, że gdy coś zastukało od razu chciałem to naprawiać, a gdy mechanik brał się za jedno - demontując to od razu sypało się drugie. Po swoim doświadczeniach z Twingo czuję, że mogę to napisać - piękne i zwinne auto - ale bardzo awaryjne. Ok, ktoś powie "mi się nie psuje a jeżdżę codziennie", więc odpowiadam - ja codziennie do pracy i do domku robię w sumie 70 km, w ciągu miesiąca wychodzi 1,5 tysiaka km przebiegu - może dlatego aż tak awaryjny w moim przypadku.
Auto wystawiłem w mieście na placu pod kościołem (centrum i ruchliwe miejsce, dużo dresów w bmkach podjeżdża, puszczają muzę itp:)) oraz na otomoto. Auto w 100 % sprawności, po wizytach u mechanika. Oczywiście też poszło na otomoto.pl. Sprzedało się nie przez otomoto a właśnie z placu w cenie 5200 zł. Sprzedawałem z czystym sumieniem - auto wypieszczone i w pełni sprawne. Kupił dziadziuś jakiś, to taki standard, większość ludzi w twingo to staruszki w kaszkietach. I najlepsze - potrzebuje auta by jeździć na działkę 7 km. Jestem pewien, że będzie zadowolony, może po roku coś mu się zepsuje.
Tak sprzedałem Twingo i czuję, że mi brakuje tego wariata. Niestety nadszedł jego czas. Wymieniłem na Toyote Yaris II 5 drzwiową w dieslu i klimatronikiem. I już znalazłem podobieństwa - tez się składa tyle siedzenia jak w Twingo Spora różnica - pali mi 2,5 lita mniej paliwa na 100 km, rozpędza się do 190 km/h. I bajery - kluczyk w kieszeni, przycisk START/STOP by odpalić auto, centralny się otwiera po złapaniu za klamkę (z kluczykiem w kieszeni), sam zamyka się po wyjściu z auta - bajery, nawet nie wiedziałem że są takie w 7 letnich autach. Niestety brakuje otwieranego dachu, nie będzie już oglądania gwiazd z dziewczętami Gdyby tylko się tak nie psuł ten Twingo ... :/ Wybrałem Yarisa bo na liście aut najmniej awaryjnych ma najwyższe miejsca, również zaczerpnąłem opinii kilkunastu mechaników, właścicieli aut. No i tak wyszło, do tego diesel więc znacznie mniej pali ... no i klima - na wakacyjne wyjazdy.
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś z Was też zakupi Yarka i pogadamy na forum Toyoty. Zobaczcie, nie wiele więcej kasy jak za Twingo:
http://fotos.blogdelmotor.com/imagenesW ... r-1-xl.jpg
http://img2.netcarshow.com/Toyota-Yaris ... per_16.jpg
Z wyglądu zewnętrznego taki trochę większy Twingo, w środku nawet licznik w tym samym miejscu
Tak więc jeszcze raz dzięki Panowie i Panie za wspólne spędzanie czasu na forum, szerokości na drodze i do zobaczenia.
Twingo - mój pierwszy samochód, mały, zwinny, zrywny, z panoramicznym szklanym dachem, pełną elektroniką, na wypasie. Było wiele nocy spędzonych z dziewczętami pod gołym niebem z otwartym dachem - oglądanie gwiazd , wyprawy do Czech, Słowacji, Niemczech, cała Polska zjeżdżona w zimie (często o łańcuchach) i w lecie. Jak bardzo pomogły składane siedzenia do "łóżka" podczas długich wypraw. Bywało, że w lato palił 5,2 litra na długiej trasie. Maksymalna osiągnięta prędkość ciut ponad 170 km/h. W zimie jak przysypie śniegiem to 5 machnięć miotłą i już odśnieżony, bo mały, a w środku jak wygodny i duży - dla 4 osób. Wielu się dziwiło, że z tyłu tyle miejsca (oczywiście głośno nie mówiłem, że to kosztem bagażnika, który minimalizowałem do absolutnego minimum
Wszystko było by super gdyby nie to, że gdy auto skończyło 10 lat zacząłem w nie pakować średnio 300 zł miesięcznie w naprawy ... i tak przez półtorej roku. I jeszcze żarty renaulta typu - przegub razem z półosią (jedna cześć) - 600 zł za wymianę. A że na wakacje nim jeździłem to też nie za darmo, w końcu poszła uszczelka pod głowicą, po 3 latach kolejna. Nie będę wszystkiego wymieniał, ale gdy przekroczyłem 6 tyś za naprawy przez półtorej roku podjąłem decyzję o sprzedaży, z bólem serca bo w aucie wiele przeżyłem, wiele dla mnie znaczył Twinguś. Może moim błędem było to, że gdy coś zastukało od razu chciałem to naprawiać, a gdy mechanik brał się za jedno - demontując to od razu sypało się drugie. Po swoim doświadczeniach z Twingo czuję, że mogę to napisać - piękne i zwinne auto - ale bardzo awaryjne. Ok, ktoś powie "mi się nie psuje a jeżdżę codziennie", więc odpowiadam - ja codziennie do pracy i do domku robię w sumie 70 km, w ciągu miesiąca wychodzi 1,5 tysiaka km przebiegu - może dlatego aż tak awaryjny w moim przypadku.
Auto wystawiłem w mieście na placu pod kościołem (centrum i ruchliwe miejsce, dużo dresów w bmkach podjeżdża, puszczają muzę itp:)) oraz na otomoto. Auto w 100 % sprawności, po wizytach u mechanika. Oczywiście też poszło na otomoto.pl. Sprzedało się nie przez otomoto a właśnie z placu w cenie 5200 zł. Sprzedawałem z czystym sumieniem - auto wypieszczone i w pełni sprawne. Kupił dziadziuś jakiś, to taki standard, większość ludzi w twingo to staruszki w kaszkietach. I najlepsze - potrzebuje auta by jeździć na działkę 7 km. Jestem pewien, że będzie zadowolony, może po roku coś mu się zepsuje.
Tak sprzedałem Twingo i czuję, że mi brakuje tego wariata. Niestety nadszedł jego czas. Wymieniłem na Toyote Yaris II 5 drzwiową w dieslu i klimatronikiem. I już znalazłem podobieństwa - tez się składa tyle siedzenia jak w Twingo Spora różnica - pali mi 2,5 lita mniej paliwa na 100 km, rozpędza się do 190 km/h. I bajery - kluczyk w kieszeni, przycisk START/STOP by odpalić auto, centralny się otwiera po złapaniu za klamkę (z kluczykiem w kieszeni), sam zamyka się po wyjściu z auta - bajery, nawet nie wiedziałem że są takie w 7 letnich autach. Niestety brakuje otwieranego dachu, nie będzie już oglądania gwiazd z dziewczętami Gdyby tylko się tak nie psuł ten Twingo ... :/ Wybrałem Yarisa bo na liście aut najmniej awaryjnych ma najwyższe miejsca, również zaczerpnąłem opinii kilkunastu mechaników, właścicieli aut. No i tak wyszło, do tego diesel więc znacznie mniej pali ... no i klima - na wakacyjne wyjazdy.
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś z Was też zakupi Yarka i pogadamy na forum Toyoty. Zobaczcie, nie wiele więcej kasy jak za Twingo:
http://fotos.blogdelmotor.com/imagenesW ... r-1-xl.jpg
http://img2.netcarshow.com/Toyota-Yaris ... per_16.jpg
Z wyglądu zewnętrznego taki trochę większy Twingo, w środku nawet licznik w tym samym miejscu
Tak więc jeszcze raz dzięki Panowie i Panie za wspólne spędzanie czasu na forum, szerokości na drodze i do zobaczenia.