W Łodzi przy Pomorskiej na Mileszkach jest prosta droga, rzadka zabudowa, niedaleko żwirownia i SM stawia fotoradar za górką i ograniczenie do 40, bo przystanek... Jechałam prawie 70, więc jak błysnęło to mi się zrobiło czerwono przed oczami, chociaż koleżanka, która ze mną jechała ponoć nic nie zauważyła i próbowała mi wmówić, że ją wkręcam.
Na wezwaniu do zapłaty 65km/h, 200zł i 4 pkt., to już mi nie było tak wesoło.
Ale głupie miejsce wybrali, dalej jest szkoła, tam też są znaki i fotoradaru jeszcze nie widziałam, teraz siłą rzeczy jeżdżę wolniej a kierowcy ciężarówek za mną pewnie na tej górce strasznie na mnie bluźnią (i nie tylko oni), ale co ja poradzę?
Swoją drogą słyszałam/czytałam, że do 9-10km/h więcej "wolno" jeździć, bo taki jest błąd pomiarowy urządzenia, teraz chcą to ukrócić i że będzie można przekroczyć max. 3-4km/h, ale przecież błąd urządzenia się nie zmienia, gdzie sens, gdzie logika?